Czy wiesz, że zaledwie w ciągu ostatniej minuty, na Facebooku pojawiło się jakieś dwa i pół miliona nowych postów, a na YouTube – tyle nowych filmów, że ich obejrzenie zajęłoby ci trzy doby, bez żadnej przerwy? Szacuje się (oczywiście umownie), że na przestrzeni ostatnich 14 tysięcy lat ludzkość wygenerowała łącznie około 5 trylionów bajtów informacji. Obecnie, żeby wygenerować dokładnie tyle, potrzeba nam za to jedynie dwóch dni. Żeby to zobrazować – gdyby codziennie zgrywać wszystko, co znalazło się danego dnia w internecie, na płyty CD, wieża z nich ułożona byłaby tak wysoka, że sięgnęłaby Marsa i… wróciła z powrotem na Ziemię.
Przeciętna osoba pracująca z urządzeniami podłączonymi do internetu przerzuca swoją uwagę z komputera na smartfon, tablet i cokolwiek, co znajduje się akurat w pobliżu… 21 razy w ciągu godziny (!), a przeciętny pracownik biurowy sprawdza maila 30 razy w ciągu 60 minut. W USA telefonów komórkowych jest o jakieś 14 milionów więcej niż ludzi, a ich przeciętny posiadacz sprawdza ekran swojego cacka co 6,5 minuty.
Nasze mózgi nie zostały zaprojektowane tak, aby być w stanie przetworzyć i poradzić sobie z tak gigantyczną ilością informacji. Aż dziwnym wydaje się więc, że w sytuacji, w której w każdej minucie każdego dnia tysiące bodźców zabiegają o naszą uwagę, udaje nam się w ogóle funkcjonować. Nie dziwi za to ani trochę, że z telefonami i permanentnym byciem online można mieć kłopot i to właśnie temu zagadnieniu przyjrzymy się dzisiaj. Chodźcie! [su_spacer]
Ten zły internet…
[su_row]
[su_column size=”3/5″]
Oczywiście, nie ma co wzniecać niepotrzebnego lęku ani przed internetem, ani przed telefonami. Ludzkość już nie raz zamartwiała się tym, jak bardzo zmieni się świat po wynalezieniu kolejnych nowinek. Ponoć Sokrates obawiał się, że książki promować będą zapominalstwo, a łącza telefoniczne i telewizja sprawić miały, że na zawsze stracimy ze sobą kontakt, bo przecież po co wychodzić na spotkania, kiedy można pogadać z przyjaciółmi z domu oraz obejrzeć innych ludzi w telepudle. Dziś wszystkie te obawy brzmią już absurdalnie i pewnie tak samo brzmieć będzie dzisiejsze narzekanie na nowe media i technologie za kilkadziesiąt lat.
[/su_column]
[su_column size=”2/5″]
[su_icon_panel shadow=”0px 1px 2px #eeeeee” icon=”icon: lightbulb-o”]W 2015 wśród dziesięciu najpopularniejszych pytań zadawanych polskiemu Google i zaczynających się od słowa jak, znajdowały się: jak głosować?, jak schudnąć 5 kilo?, jak wysłać PIT przez internet? oraz… jak zrobić tęczę na snapie? W 2011 w amerykańskim Google najczęściej padało pytanie o to, czym jest miłość (aww… <3)[/su_icon_panel]
[/su_column]
[/su_row] [su_spacer]
Internet nie jest zły. Wręcz przeciwnie – naszym mózgom jawi on się jako cudowne miejsce, dzięki któremu nigdy się nie nudzimy, które non stop potrafi zasypywać nas nowymi bodźcami i które skrywa odpowiedzi na każde z naszych pytań, zwalniając nas jednocześnie z samodzielnego poszukiwania odpowiedzi. Przynosi nam przyjemność – nie tylko na tym świadomym poziomie, ale też jeśli idzie o najbardziej bazowe, biochemiczne reakcje. Przeglądanie telefonu powoduje w naszych mózgach kaskadę reakcji prowadzących do uwolnienia dopaminy, która wywołuje w nas uczucie podekscytowania i aktywuje ośrodki przyjemności. To właśnie dlatego pokusa sięgnięcia po telefon w sytuacji, gdy jesteśmy znudzeni, jest tak kusząca. Telefon wykorzystywany jest więc nie tylko do tak oczywistych rzeczy, jak komunikacja, ale też do zwalczenia nudy, ucieczki przed niezręcznymi sytuacjami, czy problemami. [su_spacer]
Internet i telefon nie są złe. Złe może być co najwyżej ich nadużywanie, a na dowód tego nauka ma mnóstwo argumentów.
Badanie z 2014 roku wykazało na przykład, że tzw. technoference (od połączenia słów technology i interference, czyli technologii i interferencji) wpływa negatywnie na poziom zadowolenia kobiet z ich relacji miłosnych. Im częściej badane panie doświadczały w swoich związkach sytuacji, w której ich partner interesował się bardziej telefonem niż nimi, tym większe było nie tylko prawdopodobieństwo rozstania, ale też tego, że w przyszłości kobiety wykazywać będą symptomy depresji. Szereg badań i obserwacji (klik, klik, klik) potwierdza, że ilość czasu spędzanego na Facebooku koreluje z obniżaniem się nastroju, nasilaniem objawów depresji oraz pogarszaniem się wyników w nauce. W badaniu (wprawdzie niewielkim) opublikowanym w Journal of Medical Internet Research grupa naukowców była w stanie przewidzieć u ochotników symptomy depresji, bazując wyłącznie na podstawie danych pobieranych z ich smartfonów. Uczeni zbierali informacje o położeniu, transmisji danych, czy częstotliwości sięgania po telefon.
Skąd taka zależność? Więcej czasu w sieci to więcej okazji do tego, by porównać własne życie z wyidealizowanymi internetowymi wizerunkami znajomych i by przekonać siebie samego, że inni prowadzą o wiele ciekawsze i szczęśliwsze żywoty niż my. Więcej bycia online to także więcej okazji do tego, by stykać się z hejtem oraz by mieć przeświadczenie, że marnuje się czas. Im więcej uruchomionych aplikacji i otwartych kart, tym większe obciążenie dla naszych mózgów, które z natury nie lubią multitaskingu i nie radzą sobie dobrze z przetwarzaniem wielu zadań jednocześnie (więcej o szkodliwości multitaskingu pisałam w tym wpisie).
[su_icon_panel shadow=”0px 1px 2px #eeeeee” icon=”icon: automobile”]Telefony niosą ze sobą także oczywiste i bezpośrednie zagrożenie. Badanie z University of Utah potwierdziło, że osoby, które prowadzą i używają telefonu jednocześnie, mają wolniejszy czas reakcji od osób mających we krwi 0,8 promila alkoholu (czyli mniej więcej tyle, ile 70-kilogramowa kobieta miałaby we krwi po dwóch lampkach wina). [/su_icon_panel] [su_spacer]
Okej. To w takim razie, jak radzić sobie z nadużywaniem telefonu? Całkiem prosto, na przykład wdrażając w życie tych pięć sposobów:
[su_spacer]
1. Kup budzik
I odstaw telefon daleko od łóżka. Dzięki temu znikną dwie duże pokusy – wykorzystywania telefonu jako usypiacza (co, paradoksalnie, doprowadza jedynie do rozbudzenia. Światło wyświetlacza jest doskonałym sposobem na rozregulowanie szyszynki i pozbycie się senności:) oraz odruchowego sięgania po niego tuż po przebudzeniu (i zaśmiecania mózgu niepotrzebnymi informacjami już od samego rana). [su_spacer]
2. Stwórz strefy bez telefonu
Wyznacz sobie okresy lub przestrzenie, w których nie korzystasz z telefonu. Wprowadź telefonowo-internetowe embargo na przykład na czterdzieści minut przed snem, albo wyznacz przestrzeń bezsmartfonową w kuchni, czy sypialni. Określenie dokładnych granic (i czasowych, i przestrzennych), w obrębie których nie sięgasz po telefon sprawi, że wytrwanie w postanowieniu będzie łatwiejsze. Schowanie telefonu, tabletu i innych rozpraszaczy może okazać się szczególnie pomocne w trakcie wykonywania niektórych czynności, np. odrabiania lekcji, czy pisania ważnej pracy. Badania dowiodły, że nawet jeśli w trakcie pracy nie sięgamy po telefon, sama jego obecność w polu widzenia wpływa negatywnie na poziom skupienia.
[su_spacer]
3. Ściągnij specjalną aplikację
Są ich setki. Dzięki Forest kolejne minuty, w trakcie których nie sięgasz po telefon, sprawią, że wyhodujesz sobie na ekranie mini las. Offtime przedstawi ci analizy tego, w jaki sposób korzystasz z telefonu, na co poświęcasz najwięcej czasu i transferu, a potem zablokuje notyfikacje, dostęp do wybranych aplikacji i ustawi autoresponder, żeby każdy, kto nie może się z tobą skontaktować wiedział, kiedy wrócisz. Flipd zrobi z grubsza to samo, ale dodatkowo będzie pokazywać ci, jak wiele czasu zaoszczędzasz każdego dnia i zostawi okienko na 60-sekundowy dostęp do telefonu w awaryjnej sytuacji. [su_spacer]
4. Działaj powoli
Nie musisz od razu porywać się w motyką na słońce, wyrzucać telefonu i kontaktować się z rodziną przez telegram. Wybierz tę aplikację, która zabiera ci najwięcej czasu i to jej poświęć uwagę na początku, starając się na przykład zredukować poświęcany jej czas o połowę. [su_spacer]
5. Nudź się
Szeregi ankiet potwierdzają, że najczęściej po telefon sięgamy w chwilach znudzenia. Nasze mózgi łakną kolejnych bodźców, a gdy ich nie otrzymują, przypominają sobie, że jest przecież kolorowy ekran smartfonu, z którego w ciągu sekundy wyskoczyć mogą pieseły i Magda Gessler. Tymczasem każdy umysł potrzebuje tzw. downtime’u, czyli czasu wyciszenia i swobodnego przepływu myśli. Zamiast sięgać machinalnie po telefon, pogap się w sufit albo na starszą panią z siatą w tramwaju i pomyśl o żywocie, Panu Jeżu i nutelli. Żeby wpaść na dobre pomysły, mózg musi się najpierw ponudzić.
[su_spacer]
[su_divider top=”no”]
Jeśli w tekście odniosłam się do jakichś liczb i badań, nie podając obok linku, to znaczy, że informacje te pochodzą z książki Too Much of a Good Thing Jamesa Robertsa. A jeśli wy macie swoje sposoby na odstawienie telefonu, dajcie znać. Kto wie, kiedy znowu wpadnę w ciąg:)
[su_icon icon=”icon: heart”]Buzi![/su_icon]
Ja ostatnio miałam przymusowy 1-dniowy detoks od telefonu. Co zbyt długim okresem nie jest, ale dla mnie i tak miało duże znaczenie. No i fajnie było przekonać się, że bez telefonu też można spokojnie* funkcjonować.
* Poza lekko stresującym momentem gdy zorientowałam się, że przecież telefon = budzik, a pobudka do pracy następnego dnia o 5.30… Choć z drugiej strony to też pobudziło nieco kreatywność w wyszukiwaniu sposobów, żeby zapobiec zaspaniu ;)
u mnie nie ma 2 tygodnie internetu (zmieniamy dostawcę i z uwagi na studentów trzeba trochę poczekać) i jest…dziwnie.
Ja byłam tydzień bez internetu przy przeprowadzce i dopiero wtedy doceniłam każdy jeden bajcik transferu:)
Kasiu, na jakiej podstawie twierdzisz, że: „Rok wcześniej najchętniej pytaliśmy za to Google o to, czym jest miłość.”?
Zaciekawiło mnie to i sprawdziłem. Faktycznie, 2015 rok się sprawdza, ale w 2014 my, Polacy szukaliśmy tych rzeczy: https://www.google.com/trends/topcharts?vm=trendingchart&cid=cdb9a765-a2f0-4e47-a94d-eb8b1cc83ba0&date=2014&geo=PL&cat
Nie ma wśród nich miłości… :(
Ach, źle napisałam, bo chodziło o google w 2011 roku i w USA. Poprawione:)
Świetny wpis :) Ostatnio testowałam Forest i strasznie mi się spodobało to sadzenie drzewek. Tak naprawdę dopóki nie pobrałam aplikacji, nie zdawałam sobie sprawy jak często zaglądam do telefonu bez powodu. Łapałam odruchowo za telefon – wyświetlało mi się okno aplikacji – pomyślałam „aaa, no tak…” – zastanowiłam się „właściwie po co chciałam z niego korzystać?” i odkładałam, bo jednak nie było potrzeby. Otwiera trochę oczy :)
Miałam dokładnie tak samo!
Trzymanie wciąż telefonu pod ręką wiąże się też ściśle z efektem FoMO (fear of missing out. Może kontynuacja tematu w nowym wpisie?
Jestem winny. Zdarza mi się niestety za często wpadać w wir facebooka. Chętnie sprawdzę ten Forest. Właśnie się ściąga :) Dzięki za ten wpis
Ależ proszę :)
Staram się wprowadzić Twoje wskazówki w życie i już po tygodniu widać efekty. To nudzenie się działa! Mój notatnik jakoś tak bardziej wypełniony pomysłami się wydaje :) Las niestety dość mocno przerzedzony, ale ćwiczę silną wolę… Świetny wpis.
Super! Go, girl!
Ściągnęłam sobie ten las. Zobaczymy :D
Mi kiedyś pomogło utrudnienie sobie korzystania z telefonu – np. blokadę na symbol zmieniłam na hasło i nie chciało mi się go wpisywać. Teraz umiem wpisać hasło tak szybko, że chyba zmienię je na jakieś długie i wredne. I wyloguję się z fb, nie będzie mi się chciało logować znowu (działało dopóki się nie zalogowałam).
Z tym światłem to prawda. Staram się przynajmniej godzinę przed snem zrezygnować z telefonu ale też z komputera, telewizora itp. i widzę, że zasypiam już szybciej, a miałam z tym często problemy. Jednak światło niebieskie fatalnie na nas wpływa. Żeby nie było tak idealnie to jeszcze nie udało mi się pozbyć nawyku sprawdzania telefonu co chwilę w ciągu dnia niestety.
Ja nadal używam telefonu jako budzika ale korzystam z tego, że nie mam kontaktu przy łóżku i zostawiam go na biurku. Są dwie zalety tego rozwiązania – nie używam telefonu w łóżku, a jak budzik zadzwoni to muszę od razu wstać, żeby go wyłączyć, przez co nie walę 5 drzemek pod rząd :D
ja kiedyś tak się na siebie wkurzyłam, ze zainwestowałam w „cegłę” w lombardzie. Polecam taki detox :)
Ja chyba też muszę ściągnać jakąś apkę :D