Prezenty. Jeśli w tym roku po raz kolejny zostawiłaś ich kupowanie na ostatni moment, przez co od kilku dni towarzyszy ci arytmia i bezsenność, pozwól mi powitać cię w Klubie Najgorszych Elfów Świata. Ja także nie sporządziłam jeszcze prezentowej listy zakupów, nie wspominając nawet o wybraniu się do sklepów. Spędziłam za to kilka długich godzin, przekopując internet w poszukiwaniu najlepszych podarunków, tak abyś ty nie musiała tego robić.
Dlatego rozsiądź się wygodnie, przygotuj paluszki do klikania w koszyczek i zawczasu ustaw limity na karcie kredytowej, ponieważ już za moment przeniosę cię do krainy najbardziej odjazdowych gadżetów, akcesoriów, błyskotków, ubrań i książek, obok których obojętnie nie przejdzie nikt, a paragonu po ich zakupie nie zatrzyma nawet Jarosław Kuźniar. Wszystko, co znajdziesz w tym wpisie dobierałam tak, by spasowało pasjonatowi nauki. W praktyce spodoba się każdemu, kto nie ma serca zatopionego w ciekłym azocie. Jedziemy! [su_spacer]
[su_panel text_align=”center”]Jako że nie chcę wpędzić nikogo w zakupoholizm, ani sprawić, by w święta zamiast elfów, odwiedził was komornik, podzieliłam prezentowy wpis na dwie części. Dziś na bloga wjeżdżają książki i gadżety, a jutro akcesoria, elementy garderoby i… coś (to znaczy baaardzo dużo czegoś) dla fanów Nutelli! [/su_panel]
Książki
Cóż pasuje naukowemu nerdowi lepiej niż książki? Nic, dlatego też sekcję tę uczyniłam bogatą niczym 50 Cent. Wszystkie z poniższych propozycji czytałam i mogę je wam z ręką na sercu polecić. Starałam się wybrać z grupy moich faworytów te pozycje, które wydały mi się najbardziej uniwersalne, tak by spodobały się i laikowi, i osobie, dla której granice świata wyznaczają ściany laboratorium.
[su_row]
[su_column size=”1/2″]
Mój wymyślony przyjaciel podarował mi tę książkę kilka dni temu i jest to jeden z najbardziej trafionych prezentów, jakie otrzymałam ever. W What if? Randall Munroe, naukowiec pracujący niegdyś w NASA, w naukowy i profesjonalny sposób odpowiada na najbardziej absurdalne pytania zadawane mu przez internautów. Z książki dowiemy się więc, co stałoby się z nami, gdybyśmy stracili całe DNA, z jakiej wysokości trzeba byłoby zrzucić stek, by upadł na ziemię już upieczony oraz na wysokość jak wielu żyraf da się podrzucić piłeczkę golfową. Wszystko okraszone jest wspaniałymi komiksowymi rysunkami, dlatego wszyscy fani naukowych kasirysików powinni być w niebie.
[/su_column][su_column size=”1/2″]
10 pytań na które nauka nie znalazła jeszcze odpowiedzi
Jedna z niewielu popularnonaukowych książek, która spodoba się i kompletnemu laikowi, i komuś, kto sypia z podręcznikiem chemii i fizyki od kiedy skończył piąty rok życia. W przystępny i zabawny sposób tłumaczy największe zagadki, których ludzkości nie udało się jeszcze rozwiązać, nie stosując przy tym (częstych dla tego typu literatury) uproszczeń i przekłamań. Jedna z najlepszych popularnonaukowych pozycji, które wpadły mi w łapy w ostatnich miesiącach.
[su_row] [/su_column]
[/su_row] [su_row]
[su_column size=”1/2″]
Historia wewnętrzna. Jelita – najbardziej fascynujący organ naszego ciała
A to książka, która mnie nie zachwyciła, ale polecam ją z czystym sercem każdemu, kto nie za bardzo ogarnia temat fizjologii, ale lubi wiedzieć, co w jego brzuszku burczy. Dla osób trochę bardziej zaawansowanych w temacie działania układu trawiennego książka będzie się wydawać zbyt infantylna, ale dla kompletnych laików nie ma lepszej lektury na start. Polecam szczególnie dla licealisty lub osoby, która w liceum spała na lekcjach biologii, ale chce nadrobić zaległości. Bonus: książka jest pełna przeuroczych rysunków.
[/su_column]
[su_column size=”1/2″]
Jedna z lepszych książek, które przeczytałam w całym mijającym właśnie roku. To relacja byłego dyrektora koncernu farmaceutycznego Eli Lilly, Johna Virapena, opowiadająca ze szczegółami o wszystkich przekrętach i nadużyciach towarzyszących wprowadzaniu leków na rynek. Po jej lekturze żadna wizyta w aptece nie będzie już wyglądać tak samo. [/su_column]
[/su_row]
[su_row]
[su_column size=”1/2″]
Jeszcze krótsza historia czasu
Zaktualizowana wersja kultowej Krótkiej historii czasu. W doskonały sposób tłumaczy najbardziej skomplikowane teorie współczesnej fizyki i wyzwania stojące przed nią obecnie. Nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek, kto chce być w miarę na bieżąco z tym, co dzieje się w świecie nauki, mógł nie czytać tej książki. Pozycja obowiązkowa.
[/su_column][su_column size=”1/2″]
Gastrofaza. Przygody w układzie pokarmowym
Szalona, śmieszna i porywająca opowieść o wszystkim tym, co dzieje się w naszych brzuszkach. Napisana w sposób bardziej brawurowy niż wymieniona wcześniej „Historia wewnętrzna”, pełna ciekawostek i żartów. Czyta się ją w nie więcej niż dwa wieczory.
[/su_column]
[/su_row]
[su_row]
[su_column size=”1/3″]
Klasyka. Dla każdego, kto chce mieć jakiekolwiek pojęcie o psychologii, Oliver Sacks to absolutny must read. Wrzuciłam link akurat do tej książki, bo halucynacje wydały mi się szczególnie ciekawe, ale wszystkie inne pozycje autorstwa tego neurologa są równie ciekawe i dobrze napisane.
[/su_column]
[su_column size=”1/3″]
Życie na pełnej petardzie czyli wiara, polędwica i miłość
A to akurat książka, która o nauce samej w sobie nie traktuje, ale ksiądz Kaczkowski to postać tak pełna charyzmy i uroku, że właściwie wszystko, co powie, rozpieszcza mi umysł. Polecam szczególnie antyklerykałom i niewierzącym – to książka, która uczy jak prowadzić dyskusję na poziomie i z poszanowaniem drugiej strony. Z uwagi na to, że ksiądz zajmuje się także bioetyką, niektóre wątki w książce były dla mnie szczególnie ciekawe.
[/su_column]
[su_column size=”1/3″]
Pełna humoru, lekko napisana i w przejrzysty sposób tłumacząca zawiłości działania ludzkiego mózgu i jego podatność na wszelkie uzależnienia. Podobnie jak książki Sacksa – obowiązek dla wszystkich amatorów psychologii i neurobiologii.
[/su_column]
[/su_row]
[su_row]
[su_column size=”1/2″]
Zła nauka. Krótka historia dziwacznych przekonań, błędnych wniosków i niewiarygodnie głupich teorii
Wszystkie największe porażki nauki, jej najciemniejsze ślepe zaułki oraz najbardziej absurdalne w historii teorie zebrane w pigułce. Przy lekturze tej książki na przemian wybałusza się oczy ze zdziwienia i zwija na ziemi ze śmiechu. Bardzo, bardzo dobra pozycja.
[/su_column]
[su_column size=”1/2″]
Samolubny gen to klasyka i obowiązek dla każdego, kto chce mieć cokolwiek wspólnego z biologią. Nie wiem, czy kiedykolwiek jakakolwiek książka, która – jakby nie było – jest przecież popularnonaukowa, wywołała tak wielkie poruszenie w świecie nauki i w tak dobry sposób tłumaczyła naprawdę zawiłe mechanizmy rządzące ewolucją.
[/su_column]
[/su_row] [su_spacer]
Gadżety
Wszyscy znamy takie osoby, którym tak właściwie chcemy coś kupić, ale nie za bardzo wiemy co. Wiemy o nich zbyt mało, by spersonalizować prezent, ale jednocześnie zbyt dużo, by ograniczyć się tylko do zestawu pachnących świeczek, albo kombo „żel pod prysznic+balsam po goleniu+bon do empiku”. Moim wyjściem z takich sytuacji jest kupowanie drobiazgów, które przydadzą się takim osobom w pracy lub szkole. No spójrzcie tylko:
[su_row]
[su_column size=”1/2″]
To coś, nie tylko wygląda jak czekolada, ale też pachnie jak czekolada i jest zapakowane w papierek przypominający czekoladę. Obliczanie delty jeszcze nigdy nie było tak przyjemne! [/su_column]
[su_column size=”1/2″]
…która wyrasta z tego miejsca książki, gdzie ostatnio zakończyłeś czytanie. Znam niejednego botanika, który rozpłakałby się ze szczęścia, gdyby ktoś podarował mu taki drobiazg.
[/su_column]
[/su_row] [su_spacer]
Dla małego geniusza
Jeśli nie masz ochoty oczekiwać na kuriera, ani robić zakupów w internecie, a przy tym masz gdzieś w swojej okolicy Tigera, zaprawdę powiadam ci, wybierz się do niego. Nigdzie nie znajdziesz lepszych prezentów, bardziej uniwersalnych gadżetów i rzeczy, które spodobają się dosłownie każdemu. Ja co roku kupuję tam sobie kilka drobiazgów, które czekają u mnie w szafie na to, by stać się prezentami dla osób, o których zapomniałam przy sporządzaniu świątecznych list. I tak właściwie co roku są to jedne z najbardziej trafionych podarunków:)
W tym roku szczególnie urzekła mnie tigerowa sekcja naukowa dla najmłodszych. Zobaczcie, jakie cuda wygrzebałam:
[su_row]
[su_column size=”1/4″]
[/su_column]
[su_column size=”1/4″]
[/su_column]
[su_column size=”1/4″]
[/su_column]
[su_column size=”1/4″]
[/su_column]
[/su_row]
Przy tych produktach niestety nie mogę podać wam linków do sklepu – Tiger nie prowadzi w Polsce sprzedaży online (co, tak btw, wydaje mi się najgorszą rzeczą, jaką Pan Jeżu zesłał na ludzkość).
Poza Tigerem znalazłam jednak też dwie inne rzeczy:
[su_row]
[su_column size=”1/2″]
Drucik, lampka, magnesy i kilka innych drobiazgów, które po połączeniu zgodnie z instrukcją zaczną produkować prąd. Oszczędności na rachunkach wprawdzie z tego nie będzie, ale zestaw wydaje się być odpowiedni do zarażenia naukowym bakcylem przyszłego noblisty. [/su_column]
[su_column size=”1/2″]
Znajdujesz w trawie kilka mrówek, umieszczasz je w pojemniku, zamykasz pokrywę i… to w zasadzie wszystko, co musisz zrobić, by móc obserwować, jak te małe stwory drążą skomplikowane korytarze i budują sobie swoje własne gniazdko. Żel, którym wypełnione jest mrówkarium zawiera w sobie substancje odżywcze, które zaspokoją mrówki na jakiś czas (choć nie wiem, na jak długi), a cała twoja robota ogranicza się do uchylania pokrywy co kilka dni, by wpuścić świeże powietrze. Minus jest taki, że teraz raczej nie uda ci się już znaleźć żadnych mrówek i z zabawą trzeba będzie poczekać do wiosny. [/su_column]
[/su_row]
[su_divider top=”no”]
Dobrze, misie. Widzimy się zatem na blogu jutro wieczorem. Pokażę wam wtedy wszystkie odjechane gadżety, akcesoria i elementy garderoby, na widok których każdy naukowy nerd uroni łezkę szczęścia! Będzie Nutella, hormon miłości, Albert Einstein, matematyczne ciasteczka i wiele, wiele innych. Nie chcecie tego przegapić!
[su_icon icon=”icon: heart”]Buzi![/su_icon]
Wpis zawiera linki afiliacyjne.
Zdjęcie tytułowe via kaboompics.com
eeeej, po 1: jak to? jaki ostatni moment? właśnie cieszyłam się że w tym roku jestem taka ogarnięta i że już już prawie mam prezent dla chłopaka (patrz pkt 2), tak wyjątkowo, wcześnie, przed całym szaleństwem a tu się okazuje, że jedyne z czego mogę być dumna to z bycia w Klubie Najgorszych Elfów Świata?! smutno :((
po 2: bardzo bardzo dziękuję za to, że polecasz tak wspaniałe książki! „Jeszcze krótszą historię czasu” już zakupiłam i jestem zachwycona, natomiast „What if” wybrane jako prezent i… mam nadzieję, że mój chłopak szybko ją przeczyta, bo mam na nią niesamowitą chrapkę!
No wiesz, jeśli (tak jak ja), jesteś elfem online i prezenty zamawiasz tylko przez internet, ten tydzień, który został do Wigilii to wcale nie jest tak dużo czasu:) Anyway, jeśli nie chcesz, nie musisz przystępować do Klubu Najgorszych Elfów Świata, członkostwo w nim jest dobrowolne.
Czekolator <3 muszę go mieć przed maturą!
Czekolator jest fenomenalny. :D Gdybym nie była na studiach humanistycznych to bym sobie taki sprawiła. :D
Wstydzę się, bo „Jeszcze krótsza historia czasu” jest na mojej liście „chcę przeczytać”, ale jeszcze tego nie zrobiłam!
A po „Samolubnym genie” jeszcze „Ślepy zegarmistrz” ;)
Mrówkarium *.* Kiedyś sobie zrobiłam ze słoika, to było mega mega fantastyczne patrzeć, jak mrówki łażą po korytarzach przy szybce <3 <3 <3 Jest taka super książka "Podróż w krainę mrówek" która fantastycznie o nich opowiada, a na końcu jest dodatek jak właśnie hodować mrówki :D
I jest też „Imperium mrówek”, po którym już nigdy tak samo nie spojrzałam na mrówki.
Ooo, nie czytałam, muszę sobie obczaić, dzięki :D
czekolator i książka liściasta – nie działają linki :(((
Wydaje mi się, że mogliście chwilowo przeciążyć stronę sklepu. Wszystko już działa:)
Oj, nabijasz obroty sklepów ;)
Oliver Sacks zawsze, to jest niesamowita literatura. Uwielbiam u niego to, że – chociaż jest naukowcem, lekarzem i badaczem – nigdy nie traci z oczu pacjenta jako człowieka, postrzega go jak prawdziwy humanista. Arcyciekawe studia przypadków, chociaż ja najbardziej lubię chyba „Muzykofilię”, „Mężczyznę, który pomylił żonę z kapeluszem” i kultowego „Antropologa na Marsie”.
Mega! Kilka książek na pewno kupię, ale dla siebie, rzecz jasna ;)
Czekolator <3 i mogę raz jeszcze zdawać maturę z matematyki :D
Dopiero trafiłam na twój blog, a już chcę przeczytać te wszystkie książki. Niestety mam wrażenie, że mój budżet może na nie wszystkie nie wystarczyć. Czy wszystkie książki kupujesz nowe? A może polecasz jakaś bibliotekę w Warszawie?
Mnóstwo książek wypożyczam – głównie z biblioteki wydziałowej. Z tych ogolnie dostepnych, z tego co się orientuję, fajna jest biblioteka na koszykowej:)
żadna ze mnie pasjonatka nauki ale What if? A co gdyby? i 10 pytań na które nauka nie znalazła jeszcze odpowiedzi kupuję od razu!
Ja niegdyś bardzo się interesowałam nauką, głównie zoologia, konkretnie ornitologia. Robiłam też materiały związane z moją pasją, by dzielić się tym i pasjonować innych. Ciężko mi do tego wrócić przez studia, ale warto powiedzieć o konkursie Empika o nazwie żyj z pasją. Może mi się uda wygrać, to kupię porządny aparat i obiecałam sobie, że znajdę czas
Ze względu na twoją nie wiedzę na temat chodowli mrówek proszę cię o usunięcie z twojego artykułu fragmentu o żelowym mrówkarium, ponieważ tym samym rozpowszechniasz znęcanie się nad zwierzętami.