To zdarzyło ci się już nie raz. Idziesz sobie grzecznie ulicą, gdy nagle malutki strumień powietrza wpada ci do nosa i przypomina o jakimś wydarzeniu sprzed dziesiątek lat. Wędrujesz więc sobie elegancko z tramwaju do bankomatu, aż tu nie wiadomo skąd czujesz zapach morskiego powietrza i przed oczami stają ci kolonie w Jastrzębiej Górze. Jakaś mijana w centrum handlowym kobieta pachnie dokładnie tak samo jak wredna nauczycielka z podstawówki, a gdy tylko ją mijasz, od razu przypomina ci się dzień, w którym zamiast z bibuły, zrobiłeś wydzieranki z książki o muminkach i stałeś w kącie aż do piętnastej. W metrze czujesz dziwny swąd i w ciągu sekundy myślami przenosisz się na Mazury sprzed piętnastu lat, gdzie przy aromacie kiełbasy z grilla podrywałaś swoją pierwszą miłość. Brzmi znajomo? [su_spacer]
Zawsze wydawało mi się, że to po prostu mój węch jest jakiś dziwny i niespotykanie czuły. A potem dowiedziałam się, że prawie każdy człowiek na Ziemi myślał kiedyś to samo i że wszyscy jesteśmy wyposażeni w pamięć węchową. [su_spacer]
Twój nos pamięta więcej
Węch działa na zasadzie chemorecepcji. Oznacza to, że w nosie znajdują się komórki zdolne do tego, by rozpoznawać różnego rodzaju chemiczne cząsteczki i reagować na ich obecność. Taki mechanizm odpowiedzi na bodźcie z zewnątrz jest najbardziej pierwotnym sposobem kontaktowania się z otoczeniem. W chemoreceptory wyposażone są praktycznie wszystkie organizmy – od tych, które wykorzystują chemorecepcję do tego, by wiedzieć gdzie osiąść, by wywołać przepiękną pleśń, po nas samych, którzy dzięki węchowi i smakowi unikamy trujących oparów i nie jemy zepsutych kotletów.
Prawdopodobnie to właśnie ze względu na swoje pierwotne pochodzenie nos łączy się z mózgiem na trochę innych zasadach niż pozostałe zmysły i to w tym tkwi przyczyna, dla której możemy poprzez zapachy tak łatwo dokopać się do starych wspomnień.
Generalnie zasada jest taka – wszystkie bodźcie zmysłowe docierają do mózgu, przechodząc przez jego część zwaną wzgórzem. Wzgórze wstępnie je interpretuje i decyduje, co z nimi zrobić i do której części kory mózgowej je wysłać. Wygląda to mniej więcej tak:
Wyjątkiem od tej zasady jest właśnie węch. W jego przypadku wszystkie wygenerowane w nozdrzach informacje, omijają wzgórze i dostają się bezpośrednio do mózgu, a dokładniej do węchomózgowia, gdzie są przetwarzane i interpretowane.
Węchomózgowie jest natomiast bardzo dobrze połączone z hipokampem i ciałem migdałowatym, z których pierwsza struktura odpowiada w mózgu za utrwalanie śladów pamięciowych, a druga za przetwarzanie emocji. Kiedy więc mamy z jakimś nowym zapachem do czynienia po raz pierwszy, w mózgu wytwarza się połączenie kojarzące daną woń z konkretną sytuacją, otoczeniem i emocjami, które nam towarzyszą. W wielu eksperymentach wykazano, że pamięć węchowa jest niemal tak trwała jak miłość Trybsona i Elizy oraz że praktycznie nie zmienia się w ciągu całego naszego życia. Dlatego wystarczy nam chwilowy kontakt z jakimś zapachem, by momentalnie aktywować połączenie przywołujące dawne wspomnienia.
[su_divider top=”no”]
No. To głęboki wdech. Kto wie, czy gdzieś w powietrzu nie kryją się wasze zapomniane wspomnienia z przedszkola:)
[su_icon icon=”icon: heart”]Buzi![/su_icon]
Kryją się! Kakauko i lodzik:)
A słuch? Może odbywa się to w mózgu w inny sposób, ale słysząc zapomnianą piosenkę niesłyszaną od lat jeszcze zanim przypomnisz sobie tytuł, wiesz już, gdzie, kiedy i z kim słuchałeś jej po raz pierwszy. Czytałam kiedyś o mnogości ośrodków w mózgu, które działają przy odbiorze muzyki, jednak było to na tyle dawno, że nic więcej do dyskusji nie wniosę.
W ogóle wśród zapachów jest lepiej żyć
wyczuć w powietrzu gościa, który po kilku randkach nagle spieprzył – NAJGORZEJ.
#truestory
NAJGORZEJ
„Nara frajerzy!” haha – cudne :D
Serio? jestem upośledzona. nie znam ani jednego uczucia z Twojego wstępu. A w ogóle to czuję jakieś 10% zapachów. O rozpoznawaniu nie mówiąc. Wiem jak pachnie kawa i czekolada. i czosnek :D Nawet jak poczuję jakiś zapach (musi być dość intensywny) to dosłownie po kilku sekundach już nie czuję. I ciągle tylko nie wiem czy to ułomność czy jednak błogosławieństwo. Znam wiele osób którym zapachy przeszkadzają, które muszą na wdechu wchodzić do miejskich toalet. Mi nic nie przeszkadza. Toaleta śmierdzi przez 3 sekundy.
A z drugiej strony gdy coś jest popsute to nie ma opcji że wykryję to na węch. No nie czuję.
Idealny prezent dla kobiety – perfumy. nie ten adres. czuję przez 3 sekundy…
To jakieś przeciwieństwo synestezji musi być. odczuwanie bardzo małej ilości zapachów :D